2015/05/31

TEST: Eveline Volumix Fiberlast Mascara

Dziś chciałabym Wam przedstawić niesamowity tusz, który kupiłam przy okazji promocji w rossmannie. :)




Od producenta: Nowa mascara Eveline Cosmetics łączy w sobie specjalistyczną formułę z rewolucyjną konstrukcją szczoteczki i udowodnionym działaniem.
Full volume lift up separation mascara: imponujące pogrubienie – efekt 360, rzęsy uniesione do 45 stopni, perfekcyjna separacja bez efektu grudek.
Innowacyjna, błyszcząca formuła FIBERLAST 16h z mineralnymi pigmentami i prowitaminą B5 sprawi, że Twój makijaż będzie olśniewał przez wiele godzin.
Szczoteczka: FlexyBrush
Długie włoski dokładnie rozczesują rzęsy, otulają je idealną warstwą tuszu nadając im ekstremalną objętość – efekt 360°
Krótkie włoski dokładnie docierają do każdej rzęsy podnosząc i podkręcając do 45°




Maskara posiada silikonową szczoteczkę, więc nie każdemu przypadnie do gustu. Z jednej strony włoski są krótsze, z drugiej dłuższe. Moim zdaniem szczoteczka nabiera odrobinę za dużo produktu. Trzeba się przez to trochę namachać, by uzyskać pożądany efekt na rzęsach. 




Produkt spełnia obietnice producenta, rzęsy stają się bardzo ładnie podkręcone. Nie zgodziłabym się jedynie z tym, że szczoteczka je rozdziela. Przy pierwszej warstwie rzęsy nie sklejają się w takim stopniu jak przy drugiej. Dla osób lubiących rozdzielone rzęsy nie będzie dobrym wyborem.


bez maskary



po nałożeniu pierwszej warstwy



po nałożeniu drugiej warstwy
                           





Maskara cały dzień trzyma się bez zarzutu. Nie osypuje się i nie rozmazuje, co moim zdaniem jest ogromnym plusem biorąc pod uwagę moje łzawiące często oczy. 
A jaki Wy tusz ostatnio testowałyście? Był hitem czy raczej niewypałem? 

Pozdrawiam, Edi
FACEBOOK  INSTAGRAM

2015/05/06

ulubieńcy kwietnia 2015

Znacie to uczucie kiedy przychodzi nowy miesiąc, a Wy zastanawiacie się gdzie podziało się poprzednie 30 dni? Ja znam to bardzo dobrze. Rozpoczyna się maj, a ja znowu zaczęłam zbierać do kupy kosmetyki, które były moimi perełkami. ;)




Jako, że kwiecień jest dla mnie czasem porządków i wtedy najwięcej dzieje się w moim domu, to niestety cierpią na tym moje dłonie. Stają się suche od tych wszystkich detergentów. Na szczęście w kwietniu odkopałam swój krem z avonu, który rzuciłam w kąt. Wtedy sądziłam, że kompletnie nic nie daje, ale teraz przekonałam się, że jest świetny. Jest to intensywnie nawilżający krem z mleczkiem pszczelim. Bardzo dobrze odżywia i nawilża skórę mocno zmęczonych dłoni.




Moja skóra nie potrafi obejść się bez codziennego balsamowania. Już wcześniej testowałam balsamy z Lirene i po raz kolejny postanowiłam go kupić. Skóra jest po nim delikatna i doskonale nawilżona. Tak jak obiecuje producent, balsam poprawia koloryt skóry, regeneruje ją i uelastycznia. 







Zmywacz do paznokci w chusteczkach z NU znalazłam w shinyboxie. W kwietniu używałam tylko jego. Pozwala na ekspresowe zmycie lakieru, nie rozmazuje lakieru na pół palca i nie ma silnego, drażniącego zapachu. dodatkowym plusem jest to ze nie zawiera acetonu, więc nie wysusza płytki paznokcia. Jak dla mnie bomba. 




Nastała wreszcie wiosna, nie tylko kalendarzowa i ponownie wróciłam do mojej szminki Bell nr 02. Ma przepiękny kolor delikatnego różu, polecam go zarówno brunetkom, jak i blondynkom. ;)






Na koniec kredka, która od pierwszej chwili skradła moje serce. Ona również została znaleziona w shinyboxie. Jest to kredka etre belle w kolorze czarnym. Zazwyczaj zagęszczam nią górna linie rzęs, nie rozmazuje się i pozostaje na miejscu przez cały dzień. 



Mam nadzieję, że wpis przypadł Wam do gustu. ;)
Pozdrawiam, Edi

2015/04/10

mini HAUL ;)

Zapraszam Was na mój mini HAUL zakupowy. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale jak siedzę w domu i się nudzę, to szukam różnych produktów, które mogłabym wypróbować. Nooo i tak szukając korektora pod oczy kupiłam też inne produkty, bo oczywiście to się skończyło, a to by się przydało. ;) Są trzy rzeczy z kolorówki, pięć z pielęgnacji, no i jeden produkt pomiędzy.




Zacznijmy od kolorówki. Zużyłam już swój korektor pod oczy i chciałam wypróbować czegoś nowego. Na YTB Red Lipstick Monster polecała korektor Loreal true match więc szybko zdecydowałam się go kupić. Mój jest w kolorze 1 ivoy. Przyjemny produkt, ma żółtawy odcień więc powinien maskować zasinienia, dla mnie jednak ma on za małe krycie. Jako następny do koszyka trafił podkład Maybelline affinitone w kolorze 03 light sandbeige. Nie miałam jeszcze styczności z tym produktem, ale był akurat na promocji więc postanowiłam go przetestować. No i ostatni produkt z kolorówki to puder do konturowania twarzy z kobo. Kolor, który wybrałam to 308 sahara sand, mam nadzieje, że będzie on wyglądał naturalniej niż normalny bronzer.




Teraz coś dla ciała ;) Będąc w rossmannie żele isana były na promocji za 2,5 zł więc szkoda było nie brać. On także był dla mnie nowością, a po pierwszych użyciach byłam w szoku bo nie przesuszył mi skóry. Wybrałam wersje z aloesem. Mgiełkę kupiłam za namową siostry i zapach bardzo mi się spodobał. Cytrusowo-kwiatowy, ale ciężkawy. Będzie świetna na lato ;)




Do tej pory pod oczy używałam żeli z FlosLek, ale przyglądając się mojej skórze zauważyłam, że to jej nie wystarcza. Zakupiłam krem 40+, ale czytając jego recenzje stwierdzam, że nie pomyliłam się. 
Krem ma bogaty skład i cieszę się, że w końcu będę używała czegoś treściwszego, co może dodatkowo rozjaśni moje cienie pod oczami. Ostatnio moja skóra zaczęła się przesuszać, to przez stosowanie kremu z kwasem migdałowym. Musiałam znaleźć czegoś co ją nawilży, zdecydowałam się na krem na noc z alterry winogrona i biała herbata. Pozytywne opinie mnie do tego zachęciły i mam nadzieję, że się u mnie sprawdzi. W koszyku znalazła się też nowa szczotka do mycia twarzy, to już druga sztuka u mnie. A ostatni w moim haulu to produkt, który bardzo mnie zdziwił i nie wiem czy się u mnie przyjmie. Jest to korektor i krem pod oczy w jednym z rival de loop. Używałam go raz i mnie nie zachwycił, ale dam mu jeszcze szanse.




 Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. 



Pozdrawiam, Edi ;)


2015/03/30

ulubieńcy marca 2015

Marzec jak każdy miesiąc minął mi w tempie błyskawicy, a koniec miesiąca oznacza czas podsumowań. Zapraszam więc na moich ulubieńców.
Jako, że w marcu nie malowałam się zbyt często, to wśród moich ulubionych produktów nie znalazło się zbyt wiele kolorówki. Jednak pojawiły się u mnie dwie nowości i od razu skradły moje serce.
Mianowicie jest to puder affinitone oraz tusz do rzęs illegal lenght.
Puder mam w kolorze 24 golden beige, doskonale się u mnie sprawdza. Matuje, a jednocześnie nie obciąża cery. Nie tworzy efektu maski, a to jest dla mnie bardzo istotne w codziennym makijażu.




Maskara ma za zadanie wydłużać rzęsy i to właśnie robi. W swojej formule zawiera malutkie igiełki które przyklejają się to rzęs co dodatkowo je pogrubia. Jestem mile zaskoczona tym produktem, chociaż muszę przyznać ze zauważyłam u siebie delikatne osypywanie się pod oczami, ale długość rzęs po jej użyciu mi to rekompensuje. :)




Kolejne ulubione spośród kolorówki to kredki. Obydwie wiernie służą mi przy podkreślaniu brwi. Jest to Catrice kolor 020 date with ash ton oraz nieśmiertelna My secret nr 19 nude. Kredka Catrice pozwala mi w szybki i łatwy sposób podkreślić brwi, dodatkowo daje bardzo naturalny efekt. Kolejnym plusem jest dołączona do niej szczoteczka, którą wyczesuje swoje brwi. Natomiast kredka z My secret nie do końca sprawdzała się u mnie na linię wodną, dlatego stosuje ja pod łuk brwiowy, wygląda przepięknie i nie jest to nachalny błysk czy mocno widoczne rozświetlenie. 






A teraz nadeszła kolej na pielęgnacje. Przy zmywaniu makijażu (jeżeli już go na sobie miałam) bardzo pomocny był mi żel tymiankowy z Sylveco. Przy pierwszym użyciu nie byłam nim zachwycona, silny zapach tymianku i szczypanie w oczy nie wróżyło mu przyszłości w mojej wieczornej rutynie. Po pewnym czasie zauważyłam jednak poprawę kondycji skóry, no i bardzo ładnie zmywa makijaż, nawet maskarę czy cienie. Płyn micelarny służy mi bardziej jako domycie twarzy po umyciu jej żelem, ale ten z Bielendy pozytywnie mnie zaskoczył. Bardzo ładnie odświeża i nawilża skórę, miałam również tą niebieską wersje i obydwie są świetne. Czas na krem Pharmaceris z 5% kwasem migdałowym, złuszcza naskórek, niweluje przebarwienia potrądzikowe, oczyszcza. Na koniec świetnie nawilżająca emulsja do nawilżania i łagodzenia z Dermiki. Znalazłam ją w shinyboxie i od pierwszego użycia byłam z niej bardzo zadowolona.







Pozdrawiam, Edi ;)

2015/02/01

Dłuuugie zimowe wieczory z yankee candle ;)

Uwielbiam zimowe wieczory spędzone w domu. Mogę wtedy nadrobić zaległości związane z ytb lub odpocząć podczas oglądania filmów. Wystarczy tylko zrobić popcon i coś ciepłego do picia. Ja bardzo lubię czekoladę na ciepło albo miętę z cytryna. Mój relaks dopełnia wtedy odpalenie wosku z yankee candle. Do kupna kominka i zapasu wosków skłoniły mnie recenzje na ytb, dziewczyny zachwalały śliczne zapachy i to jak długo czuć je podczas palenia. Moja aktualna kolekcja zawiera 7 wosków:
- black plum blossom
- soft blanket
- shea butter
- pink sands
- waikiki melon
- black cherry
- garden sweet pea
Nie paliłam jeszcze wszystkich, które obecnie posiadam ale moim ulubieńcem jest pink sands. Delikatny i słodki zapach, idealnie wpisuje się w mój gust. Woskiem, którego zapach najbardziej podoba się mojemu chłopakowi jest waikiki melon (słodki, świeży, bardziej wyczuwalny podczas palenia). Zachęcam gorąco do sprawdzenia w sklepie i powąchania. :)











Pozdrawiam Edi

2015/01/24

Pianka myjąca Pharmaceris

Dzisiaj pod lupę biorę produkt do mycia twarzy. Jest to łagodząca pianka myjąca od Pharmaceris z serii A dla skóry alergicznej i wrażliwej. <KLIK>








Od producenta: Pianka do codziennego mycia twarzy i oczu dla skóry wrażliwej i podatnej na alergię. Preparat odpowiedni dla skóry ww każdym wieku. Zastępuje tradycyjne mydło.
Działanie: Delikatna i przyjemna w użyciu pianka skutecznie usuwa zanieczyszczenia oraz makijaż. D-pantenol oraz Glucam przywracają odpowiedni poziom nawilżenia eliminując uczucie suchości i nadmiernego napięcia naskórka. Innowacyjna IMMUNO-PREBOTIC FORMULA łagodzi podrażnienia i zmniejsza nadwrażliwość skóry. Pianka nie zawiera mydła.

                                 

                         





Moja opinia: Pianka rzeczywiście jest bardzo delikatna dla skóry. Jej główną zaletą jest to, że dokładnie zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia ze skóry. Nie powoduje niemiłego uczucia ściągnięcia skóry, a dodatkowo sprawia, że jest miękka. Kolejną zaletą jest to, że jest hipoalergiczna, nie zawiera parabenów, SLS oraz kompozycji zapachowych. Pianka jest bardzo wydajna, jedna pompka wystarcza do uzyskania pełnego oczyszczenia (przy moim dziennym makijażu). Produkt zawiera 150 ml i kosztuje ok. 30
złotych.




Zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku edistyleblog
Pozdrawiam, Edi ;)